Po raz kolejny członkinie i członkowie Klubu Kobiet Uczelni Fahrenheita spotkali się poza murami uczelni – tym razem 24 listopada br. w monumentalnych wnętrzach Centrum św. Jana. To kontynuacja symbolicznej drogi rozpoczętej 23 września 2024 roku, kiedy jedno ze spotkań odbyło się w siedzibie Hevelianum na Górze Gradowej. Wybór takich miejsc nie jest przypadkowy – Klub wchodzi w tkankę miasta, zaznaczając swoją obecność w instytucjach współpracujących i otwartych na dialog. Wydarzenie zgromadziło kobiety i mężczyzn związanych z nauką, kulturą, biznesem i sztuką – w tym członkinie z Akademii sztuk Pięknych i Akademii Muzycznej – dzięki czemu wytworzyła się wspólnota, która łączy różne środowiska i perspektywy. Spotkanie było niczym wielobarwny fresk, w którym historia splatała się z językiem, muzyką i relacjami.
Wchodzących do kościoła św. Jana organizatorzy kierowali na sam środek, zapraszając do zajęcia miejsc tuż przy organach bocznych. W powietrzu unosiła się atmosfera oczekiwania – jakby za chwilę miało wydarzyć się coś nie zwykłego. Uczestnicy rozglądali się po wnętrzu, podziwiając pięknie odnowioną świątynię i same organy, które kryją w sobie fascynującą historię.
W drugiej połowie XVIII wieku Johann Friedrich Rhode stworzył dzieło, które do dziś zachwyca bogactwem zdobień. Pokryte jest dekoracjami, ornamentami, spiralnymi skręceniami i figurami osadzonymi na kremowobiałej podstawie ze złoceniami. Już od chwili powstania instrument urzekał delikatnym urokiem.
Wojenne zawieruchy i późniejsze zaniedbania doprowadziły instrument niemal do ruiny. Dopiero w XXI wieku, wraz z decyzją o rewitalizacji całego zespołu, rozpoczęto długo wyczekiwane prace nad jego przywróceniem do wnętrza kościoła. Dzięki mistrzostwu konserwatorów i rzemieślników, wy- korzystaniu dawnych rysunków i zachowanych fragmentów, udało się wiernie odtworzyć zarówno wygląd, jak i brzmienie organów. Dziś uchodzą one za jeden z naj- ciekawszych i najbardziej unikatowych instrumentów w centrum Gdańska. Są prawdziwą perłą na muzycznej mapie Pomorza.
Współcześnie każde wydarzenie muzyczne w tej przestrzeni nabiera wyjątkowego, niemal magicznego charakteru. Tak było również podczas listopadowego spotkania Klubu Kobiet FarU. Niesamowitym momentem dla wszystkich zebranych był ten, gdy organy niemal ożyły – złote elementy zaczęły się poruszać, wprawiając publiczność w zachwyt. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Tego wieczoru grała dla nas dr Renate Stivrina, kuratorka świętojańskich organów z ramienia Nadbałtyckiego Centrum Kultury.
Po koncercie goście zostali zaproszeni pod scenę. Najpierw pojawiły się prezeski Klubu: prof. Ewa Łojkowska oraz prof. Beata Możejko, które tradycyjnie opowiedziały o dokonaniach i planach stowarzyszenia. Dyrektorka Nadbałtyckiego Centrum Kultury, Marta Szadowiak, jako gospodyni spotkania przywitała zebranych w gościnych murach Centrum św. Jana. Na scenie pojawiła się również Anna Olkowska-Jacyno, wicewojewoda pomorska, która mówła o tym, jak duże znaczenie mają współpraca, wzajemne wsparcie i aktywność kobiet w naszym regionie. Podkreśliła również, że z dumą będzie wspierać inicjatywy, które wzmacniają społeczność i budują przestrzeń do dialogu oraz rozwoju.
Następnie przyszedł czas na kolejne punkty programu.

(Fot. Bartłomiej Jętczak/CKiP UG).
HISTORIA MIEJSCA – OPOWIEŚĆ IWONY BERENT
W ten listopadowy wieczór miękkie światło lamp i reflektorów rozlewało się po wysokich oknach świątyni, rozświetlając ceglane ściany, które od wieków noszą w sobie pamięć miasta. Iwona Berent – wieloletnia kierowniczka Biura Odbudowy Kościoła św. Jana, a dziś szefowa Działu Opieki nad Zabytkami w Nadbałtyckim Centrum Kultury – opowiadała o latach pracy nad od- budową kościoła św. Jana. Jej słowa były jak nici łączące przeszłość z teraźniejszością – mówiła o ruinach, które stały się przestrzenią kultury, o trudnych decyzjach i o pasji, dzięki której świątynia odzyskała blask i stała się częścią Nadbałtyckiego Centrum Kultury.
Publiczność słuchała w ciszy, jakby każdy detal architektoniczny odpowiadał na jej opowieść… Kościół św. Jana, stojący przy ul. Świętojańskiej, liczy już ponad 665 lat. Jego początki sięgają XIV wieku, kiedy powstała gotycka budowla, przez stulecia pełniąca funkcję miejsca kultu, a także przestrzeni spotkań i wydarzeń społecznych. Iwona Berent przypomniała, że świątynia była świadkiem wielu przełomowych momentów w historii Gdańska. W jej wnętrzach znajdowały się dzieła sztuki sakralnej, które ocalały dzięki ewakuacji przeprowadzonej w latach 1943–1944 przez niemieckich architektów. Po wojnie kościół przez dziesięciolecia pozostawał w ruinie. Dopiero w XXI wieku rozpoczęto szeroko zakrojone prace konserwatorskie i adaptacyjne, które trwały od 2007 do 2020 roku. Był to proces wymagający ogromnej determinacji – od zabezpieczenia konstrukcji, przez rekonstrukcję detali architektonicznych, aż po stworzenie nowoczesnej infrastruktury, pozwalającej przekształcić świątynię w wielofunkcyjne centrum kultury.
Dziś wnętrze tętni życiem – odbywają się tu koncerty, spektakle, wystawy i spotkania. Gotyckie mury, które przez wieki były świadkami nabożeństw, stały się przestrzenią twórczości, dialogu oraz sferą sakralną dla środowisk twórczych, dla których raz w tygodniu ks. Krzysztof Niedałtowski odprawia msze. To przykład, jak można ocalić dziedzictwo od zapomnienia, nadając mu nowe funkcje i sens.
Iwona Berent mówiła o trudzie odbudowy, o odpowiedzialności wobec historii, a także o radości z tego, że kościół św. Jana znów żyje. Największe wrażenie zrobiły na mnie powojenne fotografie kościoła – w miejscu, gdzie siedziałam, widać było jedynie gruzy, a nad nimi otwarte niebo.
To wystąpienie było podróżą w czasie – od ruin po odrodzenie. Pokazało ogrom pracy i pasji włożonych w odnowienie świątyni. Współczesne Centrum św. Jana to nie tylko miejsce sakralne czy muzealna ciekawostka, ale również przestrzeń, w której historia spotyka się ze sztuką, a tradycja z nowoczesnością.


(Fot. Bartłomiej Jętczak/CKiP UG).
JĘZYK I RÓWNOŚĆ – WYKŁAD PROF. ZENONA LICY
Po muzycznym preludium i opowieści o historii miejsca przyszedł czas na refleksję nad językiem – tym codziennym narzędziem komunikacji, które jednocześnie kształtuje nasze myślenie i relacje społeczne. Zapowiedź słownika feminatywów przygotowywanego przez dr. hab. Zenona Licę, prof. UG, dyrektora Instytutu Logopedii UG, była jak otwarcie drzwi do świata, w którym słowa stają się narzędziem równości. W sali rozbrzmiewały pytania i komentarze – prelekcja była intensywna i pełna energii. To był moment, w którym nauka spotkała się z codziennością, a teoria – z praktyką.
Profesor Zenon Lica pokazał, że spór o żeńskie formy nazw stanowisk, funkcji i tytułów nie jest nowy, lecz towarzyszy nam od ponad wieku. Przypomniał jednocześnie, że już na początku XX wieku w „Poradniku Językowym” pojawiały się głosy sprzeciwu wobec nieużywania form takich jak „doktorka” czy „profesorka”. W 1939 roku w ogłoszeniach prasowych można było spotkać formę „magistra” i „magistrę”. W okresie PRL-u z kolei brak podziału na nazwy męskie i żeńskie miał świadczyć o równości i niedyskryminacji kobieta-minister miała pełnić tę samą funkcję co mężczyzna- -minister, więc nie widziano potrzeby tworzenia odrębnych form.
Jednak, jak podkreślił prof. Lica, język nie jest martwym systemem – zmienia się wraz ze społeczeństwem. Współczesne przykłady pokazują, że feminatywy wracają do codziennego użycia. Na Uniwersytecie Gdańskim i Politechnice Gdańskiej wprowadzono rozporządzenia umożliwiające pracowniczkom korzystanie z żeńskich form w komunikacji oficjalnej – w stopkach mailowych, wizytówkach czy komunikatach prasowych. To dowód na to, że język reaguje na zmiany społeczne i rosnącą rolę kobiet w przestrzeni publicznej.
Profesor Lica wskazał także na maskulinizację nazw i tytułów zawodowych kobiet poprzez wprowadzenie ich nieodmienności i członu „pani”, co przez lata funkcjonowało w polszczyźnie – „pani dyrektor”, „pani prezes”, „pani rektor”. Profesor zwrócił uwagę na to, że choć takie rozwiązania były wygodne, to jednocześnie utrwalały asymetrię płciową w języku. Dziś coraz częściej pojawiają się formy regularne: „rektorka”, „prezeska”, „dyrektorka”, które – jak mówił – „osłuchują się” i stają się naturalną częścią języka.
Wystąpienie profesora było nie tylko wykładem, ale także zaproszeniem do dyskusji. Uczestniczki spotkania żywo na nie zareagowały i podzieliły się swoimi do- świadczeniami i refleksjami. W tle wybrzmiewała myśl, że język jest przestrzenią, w której toczy się walka o równość – subtelna, ale niezwykle istotna.
MUZYKA I EMOCJE – WYSTĘP CHÓRU „NON SERIO”
Kiedy zabrzmiał śpiew Chóru Absolwentów Uczelni Fahrenheita „Non Serio”, przestrzeń świątyni ponownie wypełniła się emocjami. Dźwięki unosiły się ku sklepieniu, odbijały od ścian, tworząc atmosferę wspólnego przeżywania. Uczestniczki i uczestnicy pozwolili sobie na oddech, na chwilę zatrzymania. Muzyka była jak wspólny język – uniwersalny, łączący ponad podziałami. Każdy utwór był jak opowieść o radości, pasji i wspólnocie.
Historia chóru zaczęła się w 1990 roku, kiedy Beata Borowicz za- inicjowała projekt przygotowany pierwotnie na koncert dyplomowy. Nikt wówczas nie przypuszczał, że jednorazowe przedsięwzięcie przerodzi się w trwałą wspólnotę, która przez dekady będzie gromadzić studentów, absolwentów, wykładowców i miłośników muzyki spoza uczelni. Nazwa „Non Serio” nie jest przypadkowa – od–daje ducha zespołu: pogodnego, otwartego, pełnego serdeczności i humoru. Z małej grupy przyjaciół narodziła się międzypokoleniowa społeczność, w której muzyka jest tylko jednym z filarów. Równie ważne są więzi, przyjaźnie i poczucie wzajemnego wsparcia, które słychać w każdym wspólnym śpiewie. Repertuar chóru od lat zachwyca różnorodnością – od utworów dawnej muzyki sakralnej, przez gospel i filmowe melodie, aż po musicalowe hity i lekką rozrywkę. Publiczność w Polsce i poza jej granicami wielokrotnie nagradzała zespół owacjami, a środowisko muzyczne doceniło jego artystyczną klasę. W ubiegłym roku chór odbył tournée po Stanach Zjednoczonych, występując m.in. w Chicago i Nowym Jorku – to wydarzenie stało się kolejnym dowodem na jego międzynarodową rozpoznawalność1.
Podczas spotkania w Centrum św. Jana można było odczuć, że „Non Serio” to coś więcej niż chór. To żywa opowieść o pasji, wspólnocie i sile muzyki, która łączy pokolenia i nadaje rytm akademickiemu życiu. Występ w Centrum św. Jana stał się jednym z najbardziej poruszających momentów wieczoru. Siedząc wśród gości, mogłam obserwować różne reakcje: jedni zamykali oczy, pozwalając muzyce przenieść się w świat własnych emocji; inni uśmiechali się, jakby dźwięki przywoływały dawne wspomnienia; jeszcze inni z zaciekawieniem śledzili ekran za chórem, na którym pojawiały się obrazy związane z wykonywanymi filmowymi utworami. Moim zdaniem szczególnie pięknie w starych murach wybrzmiały utwory Singin’ in the Rain Arthura Freeda oraz Shallow Lady Gagi i Bradleya Coopera.
Czerwono-czarne stroje artystów cudownie kontrastowały z animacjami, tworząc wizualną opowieść równoległą do muzyki. Pięknie oświetlona scena lśniła niczym diament, osadzony w majestatycznych wnętrzach kościoła św. Jana. W tej chwili sztuka, historia i wspólnota spotkały się w jednym punkcie, a muzyka stała się językiem, który łączył wszystkich obecnych.

(Fot. Bartłomiej Jętczak/CKiP UG).

(Fot. Bartłomiej Jętczak/CKiP UG).
WSPÓLNOTA I RELACJE – WEJŚCIE NA WIEŻĘ I ODKRYWANIE ZAKAMARKÓW ŚWIĄTYNI
Jednym z najbardziej oczekiwanych punktów programu było wejście na wieżę kościoła św. Jana. Przewodniczką po niej była Agnieszka Drygiel, specjalistka z Działu Opieki nad Zabytkami NCK. To niezwykłe doświadczenie pozwoliło spojrzeć na Gdańsk z wysokości – panorama miasta przypominała o tym, jak silnie kościół św. Jana wpisany jest w tkankę urbanistyczną Głównego Miasta. Widok dachów, ulic i placów układał się w obraz miasta, którego rytm od wieków wyznaczały dźwięki dzwonów i zegarów.
Pod tarasem można było do–strzec zegarowy dzwon, wykonany w 1543 roku przez gdańskiego ludwisarza Andreasa Langego. Jego wysokość wynosi 89 cm, a średnica 1,23 m. Podobnie jak inne tego typu dzwony nie posiada serca – brzmienie powstaje dzięki uderzeniom młota umieszczonego obok.
Podczas wędrówki po wieży pojawił się element współczesności – odsłonięto wejście do garderoby artystów, obecnie związanych z występami w Centrum św. Jana. Gotycka architektura, w której przygotowują się do koncertów i przedstawień, staje się wyjątkowym mostem łączącym dawne czasy z teraźniejszością2. To miejsce, w którym historia spotyka się z kulturą, a codzienna praca artystów wpisuje się w wielowiekową tradycję świątyni.
Ósme już spotkanie Klubu Kobiet FarU było jak opowieść o sile i obecności kobiet – w akademii, w kulturze, w mieście. Historia, język, muzyka i wspólnota – cztery filary programu – stworzyły wydarzenie, które łączyło tradycję z nowoczesnością, naukę z emocjami, jednostkę ze wspólnotą.
DEKLARACJA W SPRAWIE RÓWNOŚCI PŁCI W SZKOLNICTWIE WYŻSZYM
W kuluarach spotkania pojawił się temat, który wykracza poza lokalny wymiar i wpisuje się w europejską debatę o równości – Uniwersytet Gdański podpisał Wspólną deklarację w sprawie równości płci w szkolnictwie wyższym, badaniach i innowacjach. Deklaracja została przyjęta w październiku 2025 roku przez jedenaście uczelni z całej Europy, które wcześniej otrzymały prestiżową nagrodę Komisji Europejskiej EU Award for Gender Equality Champions. Uniwersytet Gdański znalazł się w tym gronie jako jedyna uczelnia z Europy Środkowo-Wschodniej – co podkreśla jego wyjątkową rolę w budowaniu kultury równości w regionie.
Dokument jest zobowiązaniem do:
- tworzenia i wdrażania Planów równości płci obejmujących wszystkie obszary funkcjonowania uczelni,
- zapewnienia przejrzystych procedur zatrudniania i awansowania,
- wzmacniania mentoringu i wsparcia dla kobiet w nauce,
- przeciwdziałania przemocy ze względu na płeć,
- uwzględniania perspektywy płci w badaniach naukowych i innowacjach, tak aby ich wyniki były bardziej reprezentatywne i odpowiadały na potrzeby całego społeczeństwa.
Podpisanie deklaracji wpisuje się w działania Komisji ds. Społecznej Odpowiedzialności Uniwersytetu Gdańskiego, która opracowała Plan równości płci na lata 2022–2023 (Kobiety w nauce. Zarządzanie różnorodnością i równouprawnienie płci w społecznej odpowiedzialności UG). Uniwersytet Gdański za wdrożenie tego Planu otrzymał nagrodę. W kolejnym etapie członkinie Komisji opracowały Plan równości płci na lata 2024–2028. Dokument ten zakłada m.in. budowanie wspólnoty akademickiej opartej na kulturze równości, przeciwdziałanie dyskryminacji oraz tworzenie bezpiecznej przestrzeni dla wszystkich osób studiujących i pracujących na uczelni.
Rozmowy o Deklaracji podczas spotkania w Centrum św. Jana miały charakter refleksyjny. Uczestniczki podkreślały, że nie jest to tylko formalny gest – to manifest odpowiedzialności społecznej uczelni, która chce być liderem zmian. W atmosferze zabytkowych murów, dyskusji o feminatywach i muzyki Chóru „Non Serio” temat równości nabrał szczególnej symboliki: tak jak świątynia została odbudowana i odzyskała życie, tak akademia może wciąż wzmacniać swoją rolę dzięki równości, inkluzywności i wspólnemu wysiłkowi.
Spotkanie w Centrum św. Jana było więc nie tylko wydarzeniem – było doświadczeniem pełnym światła, emocji i inspiracji. Klub Kobiet FarU wychodzi na zewnątrz, wnika w tkankę Gdańska, stając się integralną częścią jego życia i inspiracją dla jego mieszkańców.
Sylwia Dudkowska-Kafar
1 Z miłości do muzyki i musicali. Jubileuszowy koncert chóru „Non Serio”; https://pg.edu.pl/aktualnosci/2025-05/z-milosci-do-muzyki-i-musicali-jubileuszowy-koncert-choru-non-serio
2 Sekrety kościoła św. Jana. To zobaczyliśmy od środka; https://pulsgdanska.pl/turystyka/sekrety-kosciola-sw-jana-to-zobaczylismy-od-srodka/7Ekh0GHzRNcqILyhYFYF

