Wędrowny sztukmistrz szedł sobie po świecie
I witał kwiatki, co przy drogach rosną,
I witał pracą zatrudnione kmiecie,
Dzieci, co idą w las cieszyć się wiosną,
Strażniki w bramach miejskie — ludzie różne
Tu, tam, siedzące w oknach i podróżne.
(C.K. Norwid, Wędrowny sztukmistrz)
Z inicjatywy wicemarszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza w holu głównym Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego do 30 kwietnia br. będzie można obejrzeć wystawę „Wędrowny sztukmistrz Cyprian Norwid”. Uroczyste otwarcie wystawy pełnej kopii rękopisów, rysunków i planszy fotograficzno-tekstowych, miało miejsce 28 lutego br. Ekspozycja stanowi doskonałe ogniwo łączące zeszłoroczne obchody Roku Norwidowskiego z celebrowanym aktualnie Rokiem Polskiego Romantyzmu.
Twórczość autora Promethidiona świetnie odnajduje się w murach Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego. To już drugie wydarzenie, które przybliża sztukę tego wieszcza w gmachu uczelni. Pierwsze odbyło się kilka miesięcy temu, 26 listopada 2021 roku, kiedy Wydział Filologiczny zapraszał wszystkich zainteresowanych odbiorców na „Dzień z Norwidem” w ramach obchodów Roku Norwidowskiego.
– Norwid po raz kolejny „uruchomił” naszą akademicką zdolność do współpracy. Tym razem z Senatem RP – mówiła podczas uroczystego otwarcia wystawy dr Sylwia Karpowicz-Słowikowska z Zakładu Historii Literatury Polskiej Wydziału Filologicznego. – Podczas tego drugiego wydarzenia pośrednikiem pomiędzy naszymi instytucjami była osoba wicemarszałka Senatu RP, Bogdana Borusewicza. To jego lokalnemu patriotyzmowi zawdzięczamy pomysł udostępnienia tej wystawy. Warto ją dokładnie obejrzeć, tym bardziej, że myśl norwidowska niezmiennie ukazuje swą aktualność. Również dzisiaj, w tym niespokojnym momencie naszej europejskiej historii. Pamiętajmy, że Norwidowi zawsze bliska była perspektywa antropocentryczna. Obecne wydarzenia stawiają przed nami konieczność zbudowania w sobie zmodernizowanej i odświeżonej koncepcji człowieczeństwa. W tym właśnie pomocna może być lektura dzieł Norwida.
Wicemarszałek Senatu RP, Bogdan Borusewicz, w swoim wystąpieniu podczas otwarcia wystawy podkreślał, że powinno ją obejrzeć jak najwięcej młodzieży. Nawiązując do tematu romantyzmu, wspomniał, że to m.in. z Uniwersytetu Gdańskiego wywodzą się jedni z najznamienitszych jego znawców. Pałeczkę przekazała im w latach 70. prof. Maria Janion, która właśnie tutaj prowadziła swoje słynne seminarium otwierające polską humanistykę na współczesną myśl zachodnią. W jego trakcie prowadzono rozważania dotyczące duchowości epoki romantyzmu związanej z religijnością Mickiewicza, mistycyzmem Słowackiego i konserwatyzmem Krasińskiego1. Z pewnością dyskutowano również o Norwidzie. Do uczniów Marii Janion należeli m.in. prof. Stefan Chwin, prof. Józef Bachórz, prof. Ewa Graczyk i wielu, wielu innych. – Norwid początkowo mnie nie zachwycał – opowiadał nam już po uroczystości marszałek Bogdan Borusewicz. ‒ Trzeba czasu, aby dostrzec głębię jego myśli. To właśnie ona najbardziej mi się spodobała, mimo ciężko akceptowalnych tez. Mickiewicz na jego tle zaczął wydawać mi się nieco powierzchowny, chociaż jego dzieła świetnie brzmią i mają odbicie w świadomości powstańczej. To, co mnie zadziwiało w samej twórczości Norwida, a czego nie widać u Mickiewicza, to jego pewna otwartość na niektóre idee panslawistyczne. Panslawizm był ideologią caratu rosyjskiego, chcącego poddać pod panowanie rosyjskie wszystkie narody słowiańskie. Walczyliśmy z nim przez półtora wieku. Teraz znowu o sobie przypomina – tak marszałek nawiązał do wydarzeń, które toczą się za naszą wschodnią granicą i do bezprecedensowego, nieuzasadnionego ataku Rosji na niepodległą Ukrainę 24 lutego 2022 roku.
‒ Pamiętam, że do Norwida podchodziliśmy z pewnym onieśmieleniem – mówił podczas otwarcia wystawy prof. dr hab. Mirosław Przylipiak, prodziekan ds. nauki i współpracy międzynarodowej Wydziału Filologicznego. – To był poeta otoczony nimbem gorzkiego i trudnego twórcy. Wprowadził do polszczyzny wiele zwrotów, które funkcjonują do dzisiaj. Weźmy na przykład cytat: „Ojczyzna – to wielki zbiorowy obowiązek”. Był twórcą łączącym romantyzm ze współczesnością.
Słowa prof. Przylipiaka były dobrym wstępem do wygłoszonego zaraz potem wykładu.
„NORWID ROMANTYCZNY I WSPÓŁCZESNY”
– Sztuka nawet w najstraszniejszych czasach nie milczy – tak rozpoczął swoje wystąpienie dr hab. Zbigniew Kaźmierczyk, prof. UG, z Zakładu Historii Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej. – Wiemy, że nawet w środku najbardziej przerażających nocy okupacyjnych powstawały wiersze. Być może powiedzenie „Inter arma silent musae”, czyli „W czasie wojny milczą muzy”, wyrwało się z ust kogoś, kto oniemiał pod wrażeniem pierwszych wojennych chwil. Otwarcie wystawy o Norwidzie w sytuacji najazdu Rosji na Ukrainę daje nam możliwość poznania twórcy, który przekazał głębokie doświadczenie odwiecznej kolizji polsko-rosyjskiej. Miałon w pamięci wojnę konfederatów barskich toczącą się w latach 1768 1772, wojnę rozbiorową z 1792 roku, insurekcję kościuszkowską z 1794 i kampanię napoleońską z lat 1811‒1812. Urodził się 24 września 1821 roku. Gdy kończyło się powstanie listopadowe, miał lat dziesięć. Powstanie styczniowe, które, przypomnijmy, miało miejsce w latach 1863‒1864, śledził z emigracji. Można powiedzieć, że Norwid należał do poetów, dla których obrazem świata była wojna. Ten obraz ulegał artystycznej transformacji w twórczości emigrantów: Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego i właśnie Norwida uważanego za czwartego wieszcza. Tym bardziej dzisiaj mogą nas interesować jego doświadczenia historii i odpowiedzi na główne pytania doby romantyzmu.
Po epoce oświecenia, która przyniosła wielkie dzieła nauki europejskiej, a zwłaszcza po pojawieniu się w 1687 roku Principiów, czyli Matematycznych zasad filozofii naturalnej Isaaka Newtona rozwinęła się idea scjentyzmu głosząca, że tylko nauka jest źródłem rzetelnej wiedzy. Wielki współtwórca astrofizyki europejskiej narzucił zupełnie nową wizję kosmosu i wpłynął na Goethego, wkładając w usta jego bohatera Fausta nowożytne pytanie „Czym jest ta potęga, co wewnętrzne siły świata w jedno sprzęga?”. Romantycy zrozumieli, że miejsce człowieka w świecie zależy od odpowiedzi, jakiej udziela on sobie na to pytanie – „Czym jest ta potęga?”. Czy jest to po prostu grawitacja i Ziemia oraz czy cały wszechświat jest jakimś bytem przygodnym, przypadkowym i przemijającym? Czy jest jednak aktem kreacji? Czy ten wspaniały kosmiczny młyn działa, bo funkcjonuje na mocy sił anonimowych, czy ma swojego młynarza? Norwid jest romantykiem właśnie dlatego, że jego umysł pozostał otwarty na to pytanie. Pozostał otwarty na naukę i na oświeceniowy scjentyzm. Znamy jego wiersz, który tego bardzo dobitnie dowodzi. Nosi on tytuł Czasy – mówił profesor Kaźmierczyk:
Czasy skończone! — historii
już nie ma,
Tworzenie tylko w bezbrzeżnej
otchłani.
Wiwat!…
[…]
O, nie skończona dziejów
jeszcze praca,
Nie przepalony jeszcze glob
sumieniem!…
Jak tłumaczy prof. Kaźmierczyk, Norwid gotów był przyjąć do wiadomości, że nie ma historii, która biegnie do jakiegoś finału. Nic nie uzasadnia nauki głoszącej, że wszelkie byty mają swoje przeznaczenie, kogoś, kto to przeznaczenie określa. W tej sytuacji pozostaje tylko żyć i tworzyć w bezbrzeżnej otchłani. Być może tej, którą dzisiaj pokazuje nam teleskop Hubble’a ‒ latający już na orbicie od 30 lat i pokazujący nam kosmos jako jakiś niedorzeczny chaos wiecznych narodzin i śmierci gwiazd oraz galaktyk. Nie przypadkiem Faust Goethego nazywany jest literackim mitem nowożytnym. Przedstawia on sytuację uniwersalną, w obliczu której już zawsze będzie stał człowiek i jego kolejne pokolenia. Zdaniem Norwida historia jednak nie jest chaosem, ma swoje prawa, jest procesem wektorowym. Zadaniem człowieka jest dołączenie do tej usilności historycznej, która podnosi otaczającą nas rzeczywistość na wyższy poziom z filozoficznego, czyli z moralnego punktu widzenia. Norwid był przekonany, że istnieje ład historyczny, sens, instancja nadrzędna. Widać to również w jego wierszu Wigilia. Ukazuje on pokusy nowożytnej Europy. Jego fragment mówi o tym, że dziś to nie chleb kusi człowieka, a korzyść, pieniądz, gdyż w wieku XIX:
Szatan przybiegł i prawi:
«Oto ogon mam pawi,
Cały z ognia, co słońce zapala.
Przeto nie pość już więcej,
Pokarm stracisz zwierzęcy,
Młode Jutro zamorzysz
uściskiem…»
Kuszenie szatana doby nowożytnej spotkała w wierszu następująca odpowiedź:
— Idź precz, djable, co kamień
Panu dałeś — i «Zamień
W chleb» wołałeś — nazywiesz
się Zyskiem.
Ten wiersz mówi o pokusie zastępowania siły moralnej siłą pieniądza, o utożsamianiu siły woli i poczucia sprawczości z pieniądzem. To są krytyczne obserwacje. Norwid nie gardzi pieniądzem i władzą, nie odbiera im wartości. Występuje jednak przeciw fetyszowi pieniądza i władzy. Dlatego odmawia też pokłonu w kierunku zła, które chce się podzielić władzą nad połową świata. Ostrzega przed wchodzeniem dla władzy w pakty z diabłem, a zwłaszcza z diabłem ideologii. W takim kontekście widzi kolonializm. Wielka ekspansja kolonializmu europejskiego, któremu Norwid był bardzo przeciwny, rozpoczęła się po jego śmierci w roku 1883. Norwid miał przeczucie katastrofalności chciwego ekspansjonizmu. Będąc w Ameryce w latach 1852‒1854, zobaczył kraj uwiedziony ideologią kolonialną, która mocno łączyła się z rasizmem. Bardzo współczuł Afroamerykanom. Na fali tego uczucia napisał wiersz Do obywatela Johna Brown, który warto tu przytoczyć w całości.
Do obywatela Johna Brown
Z listu pisanego do Ameryki (listopad 1859)
Przez oceanu ruchome
płaszczyzny
Pieśń ci, jak mewę, posyłam,
o Janie.
Ta lecieć długo będzie
do ojczyzny
Wolnych, bo wątpi już,
czy ją zastanie,
Czy też, jak promień twej
zacnej siwizny,
Biała, na puste zleci rusztowanie,
By kata twego syn rączką
dziecinną
Kamienie ciskał na mewę
gościnną!
Więc, niźli szyję twoją obnażoną
Spróbują sznury, jak jest
nieugiętą —
Więc, niźli ziemi szukać
poczniesz piętą,
By precz odkopnąć planetę
spodloną,
A ziemia z pod stóp twych,
jak płaz zlękniony
Pierzchnie —
więc, niźli rzekną: «Powieszony…»
Rzekną i pojrzą po sobie,
czy kłamią —
Więc, nim kapelusz na twarz
ci załamią,
By Ameryka, odpoznawszy syna,
Nie zakrzyknęła na gwiazd
swych dwanaście:
«Korony mojej sztuczne ognie
zgaście,
Noc idzie, czarna noc
z twarzą murzyna!» —
Więc, nim Kościuszki cień
i Waszyngtona
Zadrży — początek pieśni
przyjm, o Janie!
Bo pieśń nim dojrzy, człowiek
nieraz skona
A, niźli skona pieśń, naród
pierw wstanie.
Jest także Norwid dziedzicem romantycznej problematyki wolności. Zdaniem prof. Kaźmierczyka, romantycy z jednej strony pokazywali indywidualistów zdolnych do absolutyzacji wolności i życia wyłącznie podług woli własnej, a z drugiej głosili, że wolność to zdolność do wyboru wartości trwałych, którym człowiek chce i może być wierny. Takie pojęcie wolności dziedziczy Norwid, ale dodaje swoje trzy grosze. Pisze, że wolność dopiero wtedy jest naszym udziałem, gdy zdobywamy panowanie nad sobą i stajemy się wolni wewnętrznie. Dopiero panując nad sobą, nad namiętnościami, nad pierwotnymi popędami, możemy zdobyć panowanie nad światem. To nawiązanie do filozofii stoickiej, której założeniom tak trudno było sprostać romantykom. To pożądany stan, w którym nie namiętność i nie cel włada człowiekiem, a człowiek panuje nad namiętnościami i pożytkuje je w dążeniu do jedności słowa i czynu. To on kieruje swoimi uczuciami i posługuje się nimi do osiągania wyznaczonych celów.
Norwid jest także dziedzicem romantycznej historiozofii. Jak wiemy, miał potężnych poprzedników. Mickiewicza, który głosił ideał ofiarności rycerskiej, hołubił tradycję orężną. Słowackiego, który reprezentował ten sam ideał ofiarności orężnej, chcąc, by poświęcenie jednostek przyniosło wolność narodowi. Pamiętamy jego słowa „Polska Winkelriedem narodów”. Krasiński był wśród wieszczów pacyfistą. Jego niechęć wobec powstań ujawniła się bardzo wyraźnie w dramacie Irydion. Uważał, że należy dbać o tradycję, o kulturę, o poziom moralny wspólnoty, a imperium stanie się w jakimś momencie kolosem na glinianych nogach. Norwid natomiast głosił, że owszem, ojczyzna może istnieć bez państwa dzięki przechowaniu tradycji rycerskich, ale ojczyzna to przede wszystkim zbiorowy obowiązek i to jest kierunek myślenia bardzo charakterystyczny dla jego historiozofii. ‒ Norwidowi zależało na poszerzeniu fundamentów polskiej mitologii narodowej – kontynuował prof. Kaźmierczyk. – Był on głęboko przekonany, że Polakom potrzebny jest etos pracy umysłu i rąk. Pracy, która rozwinie ich wspólnotę pod kątem naukowym i technicznym. Przebywając w Ameryce, widział, jak zmienia się świat, co znaczy rewolucja przemysłowa. Rozumiał, że stawianie wyłącznie na ofiarność i bohaterstwo nie wystarczy do przetrwania. Istnieniu wspólnoty potrzebna jest potęga naukowo-techniczna, potęga przemysłowa. Nie ofiarność gołych pięści, nie tylko straceńcze rycerstwo. Jego wzorem staje się Prometeusz jako patron postępu technicznego. Ten, który daje światu ogień, źródło rozwoju materialnego, postępu i cywilizacji – mówił prof. Kaźmierczyk.
Norwid pisał również w tym kontekście o Słowianach. Miał poczucie, że jako Słowianie jesteśmy na marginesie cywilizacyjnych przemian w wieku XIX.
Słowianin
Jak Słowianin, gdy brak mu
naśladować kogo,
Duma, w szerokiem polu;
czekając na siebie —
Gdy zdala jadą kupcy gdzieś
żelazną drogą,
Drżą telegramy w drutach
i balon na niebie —
Jak Słowianin, co chadzał już
wszystkiemu w tropy,
Oczekiwa na siebie samego,
bez wiedzy —
Tak — bywa smętnem życie,
wieszczowie! koledzy,
Zacni szlachcice, żydy,
przekupnie i chłopy!
Tak jest i kamień także,
sterczący na miedzy,
Co sługiwał był w różnych
szturmach na okopy —
Dziewanna żółta przy nim
i mysz polna ruda —
On sterczy, wieść go zowie
kością wielkoluda
(Co sam sobie w jaśniejszą
alegorję zamień!) —
Atoli niewiadomo, czy to kość,
czy kamień?
Według podmiotu lirycznego tego wiersza napisanego w roku 1882 Słowianin tylko patrzy na uciekający świat. Biernie się przygląda, jak w dobie kapitalizmu w Anglii, we Francji i w Ameryce rozwija się kolej. Człowiek leci balonem. Widzi, że świat uczy się pokonywać przestrzeń, a on, zamieszkując tak rozległe obszary, nie ma żadnego osiągnięcia w jej pokonywaniu. Słowianie nie wymyślili żadnego silnika, nie wymyślili nawet roweru, telegrafu, telefonu. Norwid miał silne poczucie indolencji Słowian względem świata materii. Jeśli to zrozumiemy, pojmiemy, jaki jest motyw lwiej części jego twórczości. Zrozumiemy również, dlaczego w wierszu Do Mieczy-Sława pisał o wartości otwarcia oczu na rzeczywistość materialną:
Wtedy zobaczysz, że jest
do roboty
Więcej niż śni się filozofii o tém:
Przekopać rowy, powygradzać
płoty,
Poruszyć niwę tu i owdzie
grzmotem,
Parę świń wgonić do ciepłego
lochu,
Uciszyć kaczki, gołębiom dać
grochu.
[…]
Nie chcieć nareszcie, aby patriota,
Pilnując granic, nie pilnował płota
[…].
Gdybyśmy nie znali kontekstu, to pomyślelibyśmy, że to jest nawiązanie do bukolicznej tradycji Wergiliusza, do wiejskich motywów poezji sielskiej, a to właściwie jest wiersz filozoficzny. To jest właśnie utwór o indolencji względem świata materii. Postulat adresowany do Słowian – o zmianę tego stanu rzeczy. Na tle materialnej niezdarności (niskiej kultury materialnej) Norwid miał pretensje do szlachty. Widział, jak jeździ po Europie, zwiedza jej stolice, przybywa do Luwru, ogląda Wenus z Milo, a nie potrafi prosto zbudować płotu ani prosto wyprowadzić komina w dworku szlacheckim. To jest właśnie bardzo istotny motyw jego twórczości.
Podsumowując, Norwid jest romantykiem i jest współczesny gdyż: po pierwsze, jest twórcą, który podjął dyskurs światopoglądowy pomiędzy scjentyzmem, nauką, naukową wizją świata i człowieka a religią. Był otwarty na dyskurs pomiędzy wiedzą nauki i wiedzą wiary. Jego twórczość odnajduje się wśród tych przeciwstawnych prądów. Miłosz powie, że w XX wieku zwyciężył mędrzec ze szkiełkiem i okiem. Ten, który patrzy na świat albo przez mikroskop, albo przez teleskop. W XX wieku bowiem to nauka właśnie podbija umysł człowieka. Po drugie, jest romantykiem, bo podjął się odpowiedzi na pytanie „Czym jest wolność?” i pojmował wolność w sposób nowożytny. Wolność to zdolność do życia według własnej woli i do samodzielnego wyboru wartości trwałych, ze świadomością ryzyka kapryśnej samowoli oraz jałowości łatwego poddawania się kolektywowi. Poeta rozumiał niebezpieczeństwa ucieczki od wolności w eskapizm lub kolektywizm. Po trzecie, Norwid jest romantykiem, gdyż poszerzył fundament polskiej mitologii narodowej. Wydobył się spod ideowej presji pozostałych trzech wieszczów. Spod presji potężnej tradycji. Zwrócił się najpełniej ku nauce, technice. Najbardziej umiał je docenić. Tu szukał wskazań dla Słowian. Taki kierunek pokazywał. Uważał, że należy budować cywilizację naukowo-techniczną. Zachować tradycję męstwa, ale uczynić je drugorzędnymi wobec trudu zmagań z naturą. Nie historia ma być naszym pierwszym przeciwnikiem, ale świat natury. Wydzieranie jej tajemnic i zdobywanie wiedzy, która pozwoli uczynić życie znośnym i bezpiecznym w geopolitycznym położeniu Polski.
***
Po wykładzie rozpoczęła się dyskusja na temat twórczości wieszcza. Głos w niej zabrała m.in. dr hab. Kwiryna Ziemba, prof. UG, z Instytutu Filologii Polskiej. Zgodziła się, że Norwid interesował się rozwojem myśli i nauki, widząc ich wielki wpływ na historię, w tym na swoją współczesność i przewidywaną przez siebie przyszłość. – Chociaż bolało go zapóźnienie cywilizacyjne Polski, za najważniejszy uważał nie tyle rozwój materialny, ile wysiłek intelektualny, zdolność refleksji, rozumienia zarówno rzeczywistości, jak i siebie, swoistą, przenikniętą etycznym dążeniem rozumność osoby i społeczeństwa – mówiła prof. Ziemba. – Uważał ją za podstawę rzeczywistego rozwoju, w tym materialnego, za źródło prawdziwego sukcesu społeczeństwa. Nieustannie zarzucał społeczeństwu polskiemu, zwłaszcza jego elitom, bezmyślność, powierzchowność, kult rzeczy, pieniędzy, brak zainteresowania myślą, książką, sztuką, brak rzeczywistego wysiłku umysłowego i kontaktu z czymkolwiek, co wymaga umysłowego przygotowania, w połączeniu z niewolą utrzymującą polskie społeczeństwo w ogonie świata. Za czynnik najbardziej chyba hamujący rozwój człowieka i społeczeństwa w Polsce uważał powszechny brak poszanowania dla wartości myśli i społeczne przyzwolenie na bezmyślność jako stan powszechny narodu, od elit do samego dołu. Dzisiejsi czytelnicy Norwida i dzisiejsi decydenci polityczni powinni dobrze sobie zapamiętać tę krytykę wieszcza i płynące ze zintelektualizowanego katolicyzmu poety, jakże dalekiego od religijności ludowej, za Biblią powtarzane w wierszu Prac-czoło wezwanie: „»Pracować musisz z potem twego c z o ł a «”.
Po dyskusji goście przeszli do holu, gdzie do 30 kwietnia można obejrzeć dzieła Cypriana Kamila Norwida oraz poczytać o jego twórczości. Wystawa, przygotowana przez Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, przybliża biografię i twórczość Norwida, zarówno tę literacką, jak i artystyczną. Prezentowane są na niej kopie rękopisów i rysunków Norwida oraz plansze fotograficzno-tekstowe. Warto ją obejrzeć, aby zastanowić się nad twórczością, określaną przez niektórych jako poezja myśli, pełnej środków ekspresji językowej, zmuszającej do twórczej i aktywnej lektury. Nie bez powodu twórczość Norwida wywarła wpływ na wielkich myślicieli XIX i XX wieku. Jednym z nich był Czesław Miłosz, który mówił, że „Norwid jest twórcą nowoczesnego pojęcia artysty: nie czystego ducha, lecz rzemieślnika, którego trud powinien być godnie wynagradzany”2.
Sylwia Dudkowska-Kafar
1 Maria Janion; http://janion.pl/seminarium
2 Culture.pl, Cyprian Kamil Norwid; https://culture.pl/pl/tworca/cyprian-kamil-norwid