W newsroomie jednej z ogólnopolskich redakcji zapanowała cisza. Monitory wciąż świeciły, telefony dzwoniły, ale brakowało charakterystycznego szmeru rozmów i stukotu klawiatur. Kilka biurek stało pustych – ich właścicieli zastąpił algorytm. Teksty zaczęły pojawiać się na ekranach błyskawicznie, bez pytań, bez wątpliwości, bez emocji. Komputer pisał szybko, tanio i bez przerwy. Dziennikarze patrzyli na to z mieszaniną fascynacji i niepokoju. ‒ Czy to jeszcze pomoc, czy już konkurencja?















